Plac zabaw

Niedzielne popołudnie, piekna pogoda, na pustym placu zabaw obija się moja dwójka w towarzystwie chłopczyka na oko 3-letniego. Chłopczyk, przez rodziców zwany Piotrusiem opatulony jest ciasno kokonem rodzicielskiej troski, jak również wiosenną kurteczką, czapeczką, szaliczkiem. Co tam słońce, co tam ptasie trele, wiosna jest to się nosi wiosenny przyodziewek. Nieważne, że rodzice z krótkim rękawem, Piotruś malutki jest to musi w czapce.

Piotruś chłopina, pod czujnym okiem rodzicielskim, usiłuje dokonać spektakularnych wyczynów kaskaderkich w postaci wspięcia się na zjeżdżalnię. Stopowany jest jednak przez troskę matczyną:

– Piotrusiu, nie wchodź tam, za wysoko!

– Piotrusiu, ta zjeżdżalnia jest dla dużych dzieci, nie dasz rady!

– Piotrusiu, nie wchodź do piachu, pobrudzisz się!

– Piotrusiu, nie biegaj!

– Piotrusiu, nie!

– NIE, NIE, NIE!

Do wszystkich Piotrusiów świata: dasz radę chłopie! Nie raz się przewrócisz, nie raz zedrzesz skórę z kolan i łokci. Nie daj sobie wmówić, że jesteś za mały, zbyt ładnie ubrany, że nie dasz rady. Właź chłopie na zjeżdżalnię, po to ona tam jest. Bo jak nie wleziesz to skąd będziesz wiedział czy to aby fajne.

Do wszystkich matek zatroskanych: jasne, fajnie byłoby gdyby Piotrusie zamiast biegać, brudzić się i hałasować, siadali sobie grzecznie na ławeczce i znajdowali rozrywkę w recytowaniu Sonetów krymskich. Cichutko tak, pod noskiem zgrabnym a czystym. Niemniej jednak może się okazać, że do prawidłowego rozwoju Piotrusiów potrzebny jest piach i brud. Potrzebna jest zjeżdżalnia i trzeba czasem z czegoś spaść. No życie. Pozwól mu więc matko bolejąca, nawet jeśli są to najniedzielniejsze piotrusiowe szaty, wleźć w piach, przeciorać tyłkiem po zjeżdżalni, a może nawet usiąść w kałużę. Bo trochę na tym polega bycie dzieckiem, wiesz? Pamiętasz jeszcze?

Nie będę tu od razu uderzać w wysokie C, że otóż jak teraz się Piotrusiowi nie pozwoli to Piotr bezpowrotnie straci wiarę w siebie i nigdy już nie będzie sięgał po więcej. Może będzie. Nie wiem. Może dorosły Piotr zostanie alpinistą, zawodowym kaskaderem, konstruktorem zjeżdżalni turbo-odrzutowych. To wszystko kiedyś tam, w przyszłości. A tu i teraz, dziś właśnie jest piękne słońce i mały Piotruś ma ochotę się pobawić. A ja nie rozumiem czemu nie może? Jakie to okowy społeczne, klasowe, uwarunkowania socjo-geograficzne nie pozwalają biegać po placu zabaw? To gdzie ma biegać?

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: