Że Polacy nie gęsi…

Rano w radio debatowano nad pomysłem posła Liroya o promowaniu polskiej muzyki w rozgłośniach radiowych. Według tego projektu obowiązkowym miałoby być puszczanie polskich utworów w stosunku 50/50 do utworów zagranicznych.

Jak dla mnie, pomysł świetny. Podobna zasada obowiązuje we Francji, gdzie ustawowo chroni się język francuski. Mogę śmiało stwierdzić, że to się sprawdza. Rzeczywiście dużo jest piosenek francuskich, w zasadzie więcej niż tych po angielsku. I nie znam żadnego artysty francuskiego, który zdecydowałby się pisać swoje piosenki po angielsku. To się zwyczajnie nie opłaca – byłyby rzadziej puszczane w radio i w telewizji.

Ku mojemu zdumieniu debata radiowa poszła w skrajnie inną stronę. Że otóż ogranicza nam się wolność, że narzuca gusta muzyczne, co to za pomysł mediów narodowych i dalej coraz ostrzej w tym klimacie. Do tego zdecydowana opinia o wyższości muzyki zagranicznej nad polską, którą uznano za słabą. I to jest słabe. Słabe jest niepromowanie własnych lokalnych artystów. Słabe jest, że wielu polskich muzyków decyduje się na piosenki po angielsku licząc na większy zasięg, który i tak nigdy nie nadchodzi. Uszy więdną od słuchania pseudo amerykańskich akcentów rodzimych gwiazd. A warstwa tekstowa pozostawia wiele do życzenia.

Jasne, nie możemy powiedzieć, żeby nasze gwiazdy rozmachem dorównywały tym zachodnim. Mówimy tu o muzyce pop, za to już jeśli chodzi o rock, wydaje mi się, że jest wiele zespółów rodzimych na wysokim poziomie. To smutne, że wrzuca się ich do jednego wora ze słabymi gwiazdkami jednego przeboju.

A co do kwestii językowych, ogólnie odnotowuję spadek kultury języka. W naszej kapitalistycznej pogoni za zachodem coraz rzadziej pamiętamy o języku. Szalenie światowe jest używanie zagranicznie brzmiących nazw firm, produktów. W codziennej pracy też coraz mniej jest języka polskiego. Korporacyjny asap goni fakap i nikt już nie pamięta jak to właściwie było po polsku.

Ja pracuję w firmie francuskiej, więc do korporacyjnego slangu dokłada się jeszcze zwroty francuskie. I tak codziennie w windzie można usłyszeć takie konstrukcje językowe: „przyasajnuj ten tiket do timu, który żeruje takie problemy”. Zapewne chodzi tu o poufność informacji, gdyż nie ulega wątpliwości, że żaden postronny słuchacz takiego zdania nie zrozumie…

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: